• sl01.jpg
  • sl02.jpg
  • sl03.jpg
  • sl04.jpg
  • sl05.jpg
  • sl06.jpg
  • sl07.jpg
  • sl08.jpg
  • sl09.jpg
  • sl10.jpg
Open menu
Smaller Default Larger

Akademia Marynarki Wojennej WNHiS

WOJNA TRZYNASTOLETNIA Z ZAKONEM KRZYŻACKIM

POWSTANIE STANÓW PRUSKICH PRZECIW ZAKONOWI (6-27.11.1454)

 Julian Aleksander Michaś

 

…”Inkorporacja Prus i przybycie delegacji pruskiej do Krakowa była początkiem niechęci do Zakonu Krzyżackiego wynikający z nie przestrzegania i nie dochowania przyrzeczeń, które w niegodziwy sposób oderwali Pomorze od Królestwa Polskiego. W/g Henryka Samsonowicza „Polska Jana Długosza”  został opisany w sposób bardzo czytelny, samo przybycie delegacji jak i przedstawienie królowi polskiemu problemu narastającego na Pomorzu. Posłowie pruscy nie mieli łatwego zadania nie brakowało wokół Króla Polski zwolenników Zakonu Krzyżackiego, można wymienić jednego z nich, podkomorzego krakowskiego Piotra Szafrańca, na którego król Kazimierz patrzył na niego bardzo niechętnym okiem z powodu jego intryg. Mimo to prośby posłańców doszły do skutku, a efektem końcowym można powiedzieć został przyjęty Hołd mieszkańców Prus w Toruniu przez Króla Polskiego. Mimo to Związek Pruski, który zrzeszał szlachtę i miasta na Pomorzu,  zdecydował o akcji zbrojnej przeciw niegodziwym krzyżakom[1]…”

 OBRADY TAJNEJ RADY I JEJ KONSEKWENCJE

 Sprawą, która wysunęła się na czoło polityki królewskiej, był stosunek Polski do państwa zakonnego[2]. Wprawdzie Krzyżacy, osłabieni militarnie i gospodarczo, starali się unikać zatargów z sąsiadem polskim, to jednak rozwój stosunków wewnętrznych na obszarze ich państwa czynił to w praktyce niemożliwym. Podobnie, bowiem jak w Polsce uaktywnili się tam przedstawiciele miejscowego społeczeństwa, domagając się przyznania sobie podobnych jak w Koronie swobód. Wzorowany na polskiej organizacji konfederackiej Związek Pruski[3] (1440) zjednoczył w swoich szeregach zarówno szlachtę, jak miasta. Jego stosunki z władzą zakonną układały się coraz gorzej. Oglądając się za sprzymierzeńcem w nieuniknionej w tych warunkach walce z Zakonem, zbliżył się Związek Pruski[4] do Polski. Kiedy zaś w jego szeregach zdecydowano się na otwartą walkę z Krzyżakami, posłowie związkowi w styczniu 1454 r. poddali Prusy królowi polskiemu. Powstanie, które wybuchło bezpośrednio po tym w początkach lutego, wyzwoliło wiele miejscowości spod władzy krzyżackiej. Powstańcy uzyskali poparcie ze strony Polski. Wypowiedziała ona Zakonowi wojnę (22 II 1454), ogłosiła inkorporację ziem pruskich oraz zrównała w prawach tamtejszych mieszkańców z ludnością Korony.

Z Łęczycy wyruszył król do Prus w licznym poczcie rycerstwa i młodzieży zbrojnej. Towarzyszyli mu nadto Jan włocławski i Andrzej poznański, biskupi, Jan z Tęczyna, krakowski, Łukasz z Górki poznański, Stanisław z Ostroroga kaliski, Piotr z Oporowa włocławski, Mikołaj Szarlejski brzeski, wojewodowie, Piotr z Szamotuł poznański, Piotr z Gaja kaliski, kasztelani, Jan z Koniecpola kanclerz, Piotr ze Szczekocin, podkanclerzy królestwa, i wielu innych urzędników Korony. Tak mnogi zaś z sobą miał zastęp król Kazimierz, że w nim liczono dwanaście najcelniejszych chorągwi, z których sześć poprzedzało króla, a sześć w tyle postępowało. Z wielką zatem okazałością i podziwem ludu wjechawszy naprzód we czwartek przed dniem św. Urbana129 do Torunia, powitany był radośnie od całego duchowieństwa szlachty, i mieszkańców wszelakiego stanu, wspaniale przyjęty i we wszystko jak najstaranniej opatrzony. We wtorek, przed uroczystością Wniebowstąpienia Pańskiego,130 Kazimierz, król polski, wstąpiwszy na majestat wśród rynku miasta Torunia ustawiony i świetnie przyozdobiony, sam mając na sobie kapę i wszystkie znamiona dostojności królewskiej, koronę na głowie, jabłko i berło w ręku, przy boku miecz, a wkoło siebie grono prałatów i panów polskich, odbierał przysięgę wierności
i hołd ziemi chełmińskiej, który w jej imieniu składał wojewoda Gabriel Bażyński wraz
z przedniejszymi panami i starszyzną miast Chełmna i Torunia, niosąc chorągiew i godła ziemi chełmińskiej, a na znak podległości i posłuszeństwa rzucając je pod nogi królewskie.
Po czym król udał się do kościoła parafialnego Św. Jana, gdzie taki był natłok ludu, że sam król zaledwie dostać się mógł do kościoła[5].

Ofensywa polska, opierając się na szlacheckim pospolitym ruszeniu, nie dała spodziewanych wyników. Armia królewska utknęła pod Chojnicami, a szlachta myślała nie tyle o wojnie, co o swoich własnych sprawach. Tak, więc w obozie pod Cerekwicą Wielkopolanie wymogli na królu obietnicę nie obsadzania urzędów przez przybyszów
z innych dzielnic, przestrzegania w sądach miejscowego prawodawstwa ziemskiego oraz niewydawania nowych praw bez udziału sejmików. Analogiczne żądania postawili w obozie pod Opokami Małopolanie.

Oba te przywileje zostały rozciągnięte na obszar całego państwa na mocy wydanych bezpośrednio potem statutów nieszawskich. Niekarność pospolitego ruszenia i brak zdolnych przywódców spowodowały przewlekanie się wojny. Energii króla i uporowi Związku Pruskiego zawdzięczać jednak należy, że Polska nie wycofała się z tak trudnego przedsięwzięcia, lecz starała się konsekwentnie doprowadzić je do końca. Zastąpienie pospolitego ruszenia przez wojska zaciężne zadecydowało, więc o pierwszych sukcesach. Punktem zwrotnym długoletniej kampanii okazało się dopiero zwycięstwo pod Żarnowcem, odniesione nad wojskami zakonnymi w 1462 r. Za nim poszły niebawem inne. Rozgromiony Zakon musiał, więc w końcu prosić o pokój, który zawarto w Toruniu 19 października 1466 r. Na jego mocy Polska odzyskała Pomorze, ziemię michałowską i chełmińską a także anektowała Malbork, Elbląg, Sztum oraz Warmię. Pozostałą część Prus zachował Zakon w charakterze lenna polskiego. Pokój toruński przywracał, więc zwierzchność Korony nad całym biegiem Wisły
i wyzwalał gospodarkę polską od rujnujących ceł Zakonu. Zaważyło to na ożywieniu eksportu zboża polskiego i przyczyniło się w pewnym stopniu do przyspieszenia procesu kształtowania się gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej w Polsce. W końcu stycznia 1454 r. Tajna Rada Związku Pruskiego[6] uzgodniła w Toruniu koncepcję zbrojnego powstania przeciw Zakonowi. Nie ulega wątpliwości, że zakładała ona trzy główne momenty taktyczne:

1) jednoczesne zaatakowanie większości zamków krzyżackich, zwłaszcza w wielkich miastach, które z kolei miały pospieszyć z pomocą rycerstwu atakującemu zamki położone
w mniejszych miastach czy wsiach.

2) wykonanie uderzenia siłami rycerstwa i miast przy nieznacznym udziale zaciężnych oraz obsadzenie zamków i przejęcie ich mienia przez przedstawicieli stanów.

3) szybkie przeprowadzenie akcji celem zapewnienia poselstwu związkowemu, udającemu się do Krakowa, dogodnej podstawy do rokowań z królem polskim.

Koncepcja powstania, oparta na założeniu całkowitego zaskoczenia władzy krzyżackiej, niezdolnej do opanowania sytuacji jednocześnie w całym kraju, była słuszna. Zamek w Malborku, rezydencję wielkiego mistrza wraz z warownym i oddanym Zakonowi miastem wyłączono początkowo z akcji ze względu na jego siłę obronną. Zrezygnowano również w pierwszym okresie z uderzenia na peryferyjnie położony zamek w Człuchowie na Pomorzu Gdańskim, gdyż Związek[7] nie miał w jego regionie zwolenników.

Decyzja ta stanowiła niewątpliwie ujemną stronę ogólnej koncepcji powstania, gdyż umożliwiała ona utrzymanie przez Zakon punktów oporu i zorganizowanie przez wielkiego mistrza pomocy z zewnątrz. Związek nie dysponował jednak na początku lutego większą ilością zaciężnych posiadane siły rozmieszczono przede wszystkim w Toruniu i Elblągu.

ZIEMIA CHEŁMIŃSKA

 Powstanie zapoczątkował Toruń - siedziba Tajnej Rady[8] - 6.II.1454r tj. w dniu doręczenia listu wypowiedniego[9] wielkiemu mistrzowi w Malborku, co stanowiło okoliczność bynajmniej nieprzypadkową. Tego dnia 12 zaciężnych czeskich i morawskich w służbie Związku Pruskiego przerzuciło przez bramę zamkową w Toruniu pierwsze listy w/w, przeznaczone dla wielkiego mistrza i jego urzędników. Zamek, już od kilku dni odcięty od dowozu żywności i łączności zewnętrznej, otrzymał 7.II po południu wezwanie do natychmiastowej kapitulacji. Prośba komtura Albrechta Kalba[10] o jednodniową zwłokę została odrzucona i oblegający przystąpili do ataku. Zamek toruński, będący jednym
z okazalszych na ziemi chełmińskiej, usytuowany był nad Wisłą, wciskając się między Stare
i Nowe Miasto Toruń. Otoczony był szeroką fosą, która od zachodu oddzielała go od murów Starego Miasta, a od północy i wschodu przechodziła częściowo w staw, oddzielający zamek od Nowego Miasta[11]. Wokół właściwego korpusu zamkowego z imponującą wieżą (stołbem) i warownym parchamem rozciągało się rozległe przedzamcze (od strony północnej, wschodniej i południowej) z budynkami gospodarczymi i młynami, także otoczone murem. Zamek można, więc było zaatakować aż z trzech stron. Zamarznięta woda w fosach ułatwiała oblężenie, które jednak ograniczyło się do ostrzału zamku i przedzamcza pociskami z dział od strony Starego i Nowego Miasta, jak również z terenu wolnizny należącej do Nowego Miasta (a więc od strony wschodniej).

Ostrzałowi poddano zarówno właściwy korpus zamkowy, jak i przedzamcze, przy czym niewątpliwie użyto także pocisków ognistych, gdyż budynki gospodarcze na przedzamczu spłonęły. Główny gmach zamkowy także ucierpiał poważnie, zapewne od ciężkich kuł kamiennych. Załoga krzyżacka, chociaż sądząc z danych z 1452 r. miała do dyspozycji tylko 10 dział kamiennych i niewielkie zapasy amunicji, podjęła ostrzał zarówno Starego, jak Nowego Miasta, nie wyrządzając jednak poważnie żadnych strat. Wzajemne ostrzeliwanie trwało do godziny 3.00 nad ranem następnego dnia. Konwent krzyżacki[12], składający się z 12 rycerzy, oraz nieliczna, znużona załoga, stracili szybko ochotę do dalszej walki, tym bardziej, że część drabantów przysłanych uprzednio przez wielkiego mistrza uszła przez mury. 8 II nad ranem komtur zgłosił Związkowi Pruskiemu gotowość rokowań
w sprawie kapitulacji, zastrzegając sobie z góry prawo odejścia i prosząc o przysłanie w tej sprawie przedstawicieli konfederacji na zamek. W wyniku odbytych tego samego jeszcze ranka rozmów zamek toruński przeszedł w ręce związkowcowi Konwentowi krzyżackiemu zezwolono na pozostanie przez 14 dni w mieście, w klasztorze franciszkanów, po czym miano go odesłać na którykolwiek z zamków (z wyjątkiem położonych na obszarze ziemi chełmińskiej oraz większych zamków Pomorza i Prus) bez prawa dalszej walki ze Związkiem; z aktu kapitulacji zostali wyłączeni odstępcy od konfederacji, którzy musieli niezwłocznie Toruń opuścić.

Zgodzono się też, by konwent zwrócił się do wielkiego mistrza w Malborku z relacją
o zaszłych wypadkach, z prośbą o wyznaczenie mu miejsca dalszego pobytu; w relacji swojej konwent m.in. wytknął Ludwikowi winę za niedostateczne zaopatrzenie zamku. Kapitulacja zamku toruńskiego rozbudziła wśród zdobywców pragnienie zniszczenia tego widomego symbolu obalonej krzyżackiej władzy nad obu miastami. Akcję burzenia zamku, z początku najpewniej spontaniczną, rada Starego Miasta szybko przejęła i przeprowadziła z czasem planowo, przy pomocy opłacanych cieśli, murarzy i robotników.

Jednocześnie niemal z uderzeniem na zamek toruński nastąpił atak na sąsiednie obiekty obronne w północno-zachodniej strefie ziemi chełmińskiej, przeciwko którym władze konfederacji wysłały oddziały zbrojnych z Torunia. Początkowo, w sposób zresztą nieprzewidziany, celem ataku stał się zamek w Papowie[13] Biskupim, co wiązało się
z zamiarem uwięzienia poselstwa wielkiego marszałka oraz komturów gdańskiego
i grudziądzkiego, które jak wspomniano od 4.II zmierzało z Malborka przez Grudziądz do Torunia dla nawiązania rozmów ze związkowcami. Posłowie 6.II dotarli do zamku
w Papowie, gdzie poinformowani zostali o koncentracji zbrojnych w Toruniu; zwrócili się, więc do władz konfederacji z prośbą o glejty i eskortę i ruszyli w dalszą drogę. Tajna Rada na wieść o zbliżaniu się poselstwa krzyżackiego niezwłocznie wysłała zbrojnych dla ich schwytania, jako wysłanników wrogiej strony.

W Chełmży posłowie zorientowali się w sytuacji i powrócili na zamek w Papowie, apelując do wójta krzyżackiego w Lipienku o ratunek, gdyż zamek zamierzało oblegać rycerstwo chełmińskie. Już 7.II zamek papowski został zdobyty przez związkowców pod dowództwem rycerza Ottona Machwica przy udziale czeskich zaciężnych. Dowódcą zamku został rycerz chełmiński Janko z Targowiska, który zamierzał obsadzić go załogą złożoną
z zaciężnych drabantów. Zamek stanowił w ten sposób faktycznie pierwszą zdobycz związkowców jeszcze przed kapitulacją zamku toruńskiego. Poselstwo krzyżackie wraz
z prokuratorem papowskim zostało wzięte do niewoli i jeszcze 7.II wśród drwin pospólstwa doprowadzone do więzienia w Toruniu. O jakichkolwiek roko­waniach z władzą krzyżacką Tajna Rada nie chciała słyszeć, forsując ze wszystkich sił akcję zbrojną…

 Bibliografia:

Manteuffel T. Historia Powszechna Średniowiecze, Warszawa 2001.
Biskup M., Trzynastoletnia wojna z Zakonem Krzyżackim, Warszawa 1967.
Samsonowicz H., Polska Jana Długosza, Warszawa 1984.
Długosz J., Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego (1415-1480), ks. IX, Warszawa 1961.
www.wikipedia.org
www.turystyka.torun.pl

[1] H. Samsonowicz, Polska Jana Długosza, Warszawa 1984, s. 329.
[2] T. Manteuffel, Historia Powszechna Średniowiecze, Warszawa 2001, s. 354.
[3] www.wikipedia.org. (dostęp. 29.04.2012r.)
[4] www.turystyka.torun.pl  (dostęp. 29.04.2012r.)
[5] J. Długosz, Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego (1415-1480), Warszawa 1961, ks. IX, s. 47.
[6] M. Biskup, Trzynastoletnia wojna z Zakonem Krzyżackim,  Warszawa 1967, s. 111.
[7] Ibidem, s. 111.
[8] Ibidem, s. 112.
[9] www.wikipedia.org. (dostęp. 29.04.2012r.)
[10] www.wikipedia.org. (dostęp. 29.04.2012r.)
[11]M. Biskup, ob. cit, s. 113.
[12]Ibidem, s. 113.
[13]www.wikipedia.org. (dostęp. 29.04.2012r.)

 

Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!