Coś niecoś na tematy historyczno-polityczne.
Będąc redaktorem odpowiedzialnym za historię
w naszej gazecie, chciałbym Państwu przypomnieć poglądy Marszałka Józefa Piłsudskiego, na sposób uprawiania tej sztuki przez współczesnych mu Polaków. Po zapoznaniu się z zamieszczonym materiałem, przekonacie się moi drodzy czytelnicy, jak trafna była ocena Marszałka. Jak wspaniale koreluje z naszą dzisiejszą polityką. Otóż po podpisaniu w Berlinie w dniu 07 marca 1934 roku polsko-niemieckiego paktu o nieagresji, Marszałek zwołał konferencję w Belwederze w której uczestniczyli:
Prezydent Polski Ignacy Mościcki
Premier (były) Aleksander Prystor
Premier (były) Kazimierz Bartel
Minister Spraw Zagranicznych płk Józef Beck
Minister Edukacji Janusz Jędrzejewicz
Premier Kazimierz Świtalski, pełniący jednocześnie rolę głównego biografa Marszałka.
On też zanotował w swoim diariuszu (podaję to DT Nałęczowie) co następuje:
„Polska – wykładał swe poglądy Marszałek – w dziejach swych za czasów Katarzyny i Fryderyka pruskiego doświadczyła na własnej skórze, co znaczy, gdy dwaj jej najpotężniejsi sąsiedzi dogadają się. Polska została wtedy rozdarta na strzępy. To niebezpieczeństwo istnieje zawsze dla Polski. Po wojnie światowej było o tyle mniejsze, że Niemcy zostały podbite przez Ententę, a Rosję podbił Komendant. Były więc te państwa mniej silne. Zawarły one jednak między sobą układ w Rapallo, który wprawdzie nie był wyłącznie zawarty przeciw Polsce, ile raczej przeciwko całemu światu, ale był on niebezpiecznym dla Polski. Polska była ogniskiem kłopotów i strachu wiecznego, że jest zarzewiem sporów. Przymierze z Francją nie dawało dostatecznej siły. Trzeba było tu robić wiele ofiar. Wyzyskiwali to zagrożenie Polski wszyscy, nie wyłączając (mówiąc żartem) nawet Murzynów..
Ze strony Polski znaleziono tylko jeden na to sposób, włażenie wszystkim, nawet Murzynom choćby być, w tych dupach obsrywanym.” (koniec cytatu) Pomimo wybitnie kolokwialnej formy wypowiedzi, miał Marszałek rzeczywiście proroczą wizję naszej przyszłości. Wróćmy teraz do naszych współczesnych czasów. Powstanie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Ten okres, to okres, używając języka Marszałka „wchodzenia do d… , bez mydła” wielkiemu wodzowi narodów Generallisimusowi Józefowi Stalinowi. Nasi nobliści, Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, tworzyli służalcze panegiryki na jego cześć, o których dzisiaj staramy się zapomnieć. Znani poeci jak Broniewski, Ważyk nawet Konstanty Ildefons Gałczyński i wielu innych pomniejszych nie tylko Stalina, ale Związek Radziecki odmieniali w samych superlatywach. Po wielkich przemianach, jak to się mówi odzyskaniu niepodległości, mieniono tylko adres, bądź to na Waszyngton,bądź to na Brukselę. Tam wszystko jest najlepsze, najlepsi sojusznicy, aż staje się to nudne, słychać to jak starą przegraną i zdartą płytę.
Zdjęcie - www.historia.org.pl
Ostatnio nasz Prezydent Bronisław Komorowski wybrał się powtórnie do prezydenta Obamy. Tym razem nawet nie zająknął się o wizach dla Polaków, ani nie starał się prostować fatalnej wypowiedzi Obamy o polskich obozach koncentracyjnych. Zaprosił go do Warszawy, tylko nie wiem po co? Znowu pewno zaprowadzą go na Umschlagplatz i Polscy Żydzi będą go molestować o zwrot mienia pożydowskiego. Co nam dają takie sojusze i po co tyle nachalnej propagandy. Spójrzmy na to z polskiego punktu widzenia. Choćby w sprawie wiz. Bierzmy przykład z Brazylii. Tam Amerykanie mają takie same procedury wizowe, co Brazylijczycy w Stanach. A jakie mamy korzyści gospodarcze?, prawie zerowe.
O Unii to już będzie następnym razem
Wiesław Łuczyński