JESZCZE POLSKA NIE ZGINĘŁA
„Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy”. Gdy nasze usta deklamują pierwszy wers Hymnu Państwowego,
stajemy w godnej pozie wyrażając swój szacunek do ojczyzny, do spuścizny naszych przodków, przeprogramowujemy nasz umysł na poziom odmiennych wibracji, wchodząc tym samym w niepowtarzalny nigdzie indziej stan zadumy i patosu. Do dziś bardzo dobrze pamiętam mojego wychowawcę ze szkoły podstawowej, który instruował nas systematycznie, i przyznać należy z niespotykaną cierpliwością, jak zachowywać się podczas tak doniosłej chwili, jaką jest odśpiewywanie hymnu państwowego. Stajemy w pozycji wyprostowanej z twarzą jak i spojrzeniem dumnie skierowanym w przód, klatkę piersiową również wypychamy do przodu. Nasze ręce zwisają wzdłuż tułowia, przylegając do niego, lecz niezbyt sztywno, a palce ułożone są w ten sposób, iż są złożone w pięść, poza dwoma palcami, które pozostają wyprostowane. Ich ułożenie przy tułowiu wygląda tak, że dolegają one do ud w ten sposób, że boczny szew spodni przebiega między palcem wskazującym a serdecznym. Stopy złączone piętami w, części przedniej rozchylone w kąt ok 30 stopni.
Wtedy, będąc małym chłopcem nie zastanawiałem się zbytnio nad tym, dlaczego tak musi to wyglądać, dzięki talentowi pedagogicznemu mojego wychowawcy naukę tę przyjąłem bez typowego w tamtym okresie dziecięcego buntu, i skupiłem się na zadaniowym realizowaniu tej powinności, od tamtego czasu zawsze w doniosłych chwilach życia państwa, wiedziałem jak się zachować, jako jednostka łańcucha istot zjednoczonych pod jednym godłem. Jednak w miarę dorastania, dojrzewania i rozwoju wyższych czynności korowych aparatu mózgowego, gdy głębokiej analizie umysłowej poddawać począłem wszelkie zjawiska życia społecznego, zacząłem również zastanawiać się nad istotą naszego Hymnu, i całej towarzyszącej mu kwestii ceremonialnej. Zastanawiałem się też naturalnie nad tym czy inni się zastanawiają, a zastanawiałem się, dlatego że ciekawiło mnie, z jakim poziomem świadomości Polacy podchodzą do pewnych gruntownych z punktu widzenia wspólnoty narodowej kwestii. Artykuł ten, jest chyba najmocniejszym dowodem na to, iż nadszedł czas by efektami tych rozmyślań się podzielić. Jak już wyżej wspomniałem swoją postawą egzemplifikujemy szacunek. W tym miejscu należałoby zadać pytanie, do czego? Czy do samego Hymnu? Wielu powie tak, a ja powiem spojrzeć należy głębiej, Hymn, bowiem jest tylko pewnym nośnikiem, pewną substancją nadającą formy istocie bardziej złożonej, którą jest „Wspólnota dziejów, ducha i misji”. Łączy nas, zatem wspólna przeszłość, egzystencja we wspólnym, teraźniejszym etosie oraz wspólna przyszłość.
Podstawą da zorganizowanego, zdrowego życia i współ przebywania jest wzajemne poszanowanie, dlatego jest ono wyrażane u gruntu elementów życia zbiorowego we wspólnocie narodowej. Pierwszy wers Mazurka Dąbrowskiego, w swej istocie przepełniony treścią, określa tak naprawdę ontologię Polski, nadając jej wartość WSPÓLNOTY DUCHA. „ Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy” Zdanie to wynosi Polskę do najwyższego z Bytów, językiem Platona do jasno określonej idei. Zmazuje czynnik geograficzny, nie w nim upatrując głównego predykatu Polskości, zmazuje również czynnik czasu, za jedyną podstawę ukonstytuowania biorąc „nasze życie”. Taki stan rzeczy rodzi konkretny rodzaj odpowiedzialności, do budowania, utrzymywania i rozwijania psychologicznej więzi miedzy poszczególnymi członkami wspólnoty. Więź ta, w swym założeniu ma być tarczą na wszelkie zło mogące zagrozić Polskości. W jaki sposób te więź budować? To pytanie za sto punktów niejednemu już sen spędzało z powiek, bez większego wchodzenia w szczegóły wyjaśnię, iż chodzi tu jasno, o takie kreowanie świata wokół nas, by aktywności przez nas wykonywane sprzyjały ciągłemu ulepszaniu budowanego przez nas systemu organizacji.
Będzie to za sobą niosło wiele pozytywnych konotacji, i przyczyni się zawsze do rozwoju człowieka, albowiem nasze organizmy są niczym innym jak odpowiednio skonstruowanymi systemami organizacji układów i narządów. Gdy przyjrzymy się wnikliwiej zagadnieniu organizacji dojdziemy do prostego wniosku. Przez organizację wyraża się kosmiczna siła stworzenia, wielki kreator rzeczywistości. Spójrzmy na świat fauny i flory, tak doskonałego systemu stworzonego ręką ludzką odnaleźć nie sposób, reasumując, kierunek organizowania jest kierunkiem życia świata. Naszym naturalnym obowiązkiem jest wzajemne organizowanie się w duchu, czego dalszą konsekwencją jest organizacja w materii. „Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy”. Jest to nic innego jak deklaracja podjęcia walki za sprawy wspólnoty narodowej. Stwierdzenie to nadaje również polskości określonego charakteru. Charakter ten możemy nazwać „duchem bojowym”. Niejednokrotnie na przestrzeni dziejów mieliśmy sposobność do wprowadzenia tej deklaracji w czyn z różnorodnymi skutkami. W ostatnio aż nadto rozwiniętej dyskusji publicznej szeroko pojawiają się głosy za i przeciw poszczególnych czynów zbrojnych. Spojrzeć wystarczy na krytykę Powstania Styczniowego ze strony niektórych środowisk, które określają się jako propolskie. W jednej chwili śpiewają Hymn Polski by następnie krytykować i potępiać czyn zbrojny zaistniały w skutek konieczności odzyskania zagrabionego Państwa. Jeśli ktoś śpiewa „ Co nam obca przemoc wzięła, szablą odbierzemy” i krytykuje Powstańców Styczniowych jest hipokrytą. Osoby i środowiska krytykujące walkę w celu odzyskania bądź obrony ojczyzny, logicznym tokiem rozumowania podążając nie powinny śpiewać Hymnu Państwowego. Do tego osoby takie są jednostkami pozbawionymi świadomości, bezwiednymi automatami do wyrzucania słów. Słowa bowiem są werbalnymi nośnikami energii psychicznej, kto nie kontroluje zgodności słów z rzeczywistością, nie kontroluje samego siebie, nie potrafi sobą zarządzać, a więc też na pewno nie może zarządzać innymi.
Zaobserwowanie takiego stanu rzeczy daje jasny komunikat do otoczenia że człowieka takiego należy dokładnie kontrolować, szczególnie gdy piastuje stanowiska państwowe, jest bowiem zagrożeniem dla wspólnoty i jedności narodowej. Refren naszego Hymnu ( na nim w dzisiejszej analizie poprzestaniemy, sądzę bowiem, iż Hymn nasz jest tak mocno nasycony treścią, że nie jest korzystnym by dokonywać jego szczegółowej analizy poprzestając na jednym artykule), wnosi do naszego zbiorowego życia kolejną ponadczasową deklarację. „Marsz, marsz Dąbrowski, z ziemi włoskiej do Polski, za twoim przewodem złączym się z narodem”. W tym zwrocie wyrażona została ponad wszystko potrzeba jedności, która jest głównym celem jakichkolwiek działań. „Z ziemi włoskiej do Polski” – nie istnieje bariera geograficzna, ściślej fizyczna by przeszkodzić nam w końcowym zjednoczeniu, po zaistniałych problemach narodowych, wojnach, rozbiciach w czasie pokoju. Co istotne, podkreślony tu jest czynnik silnego przywództwa jako element kierujący takim zjednoczeniem, „Marsz, marsz Dąbrowski” wskazuje na konieczność wyodrębnienia, wykształcenia ponad normalnego autorytetu, pod którego sterami możliwym będzie przywrócenie prawidłowego funkcjonowania wspólnie tworzonego systemu, wspólnej metafizyki narodowej i wspólnego posłannictwa dziejowego. Czuję już na karku oddech wszystkich komentatorów polskości, twierdzących iż Hymn to archaizm, iż w momencie gdy powstawał Hymn były inne czasy, inna sytuacja geopolityczna etc. Zgodzę się w małym stopniu, bo faktem jest iż czasy były inne, ale nie uważam żeby od tamtych czasów pomimo znacznego rozwoju technologii, dokonał się znaczny rozwój w sferze mentalno-emocjonalnej. Jedną z głównych tendencji człowieka jest być istotą hiper agresywną, podboje których efektem niegdyś były rzeki krwi, w obecnych czasach zmieniły swój charakter i przebiegają bezkrwawo, na gruncie gospodarki. Konsekwentnie podążając, konieczna jest adekwatna obrona w stosunku do zaistniałych działań.
Obrona ta jednak nie jest możliwa przy systemie w którym decyzyjność rozbita jest na masy ludzkie posiadające w większości przypadków skrajnie odmienne zdania, oraz za podstawy swego funkcjonowania biorące jedynie czynnik ekonomiczny egzystencji. Zmierzając ku końcowi, każdy kto decyduje się na to by śpiewać Hymn Rzeczypospolitej Polskiej, tym samym podejmuje decyzję przyjęcia na siebie specyficznego rodzaju odpowiedzialności. Odpowiedzialności która niesie za sobą również określone konsekwencje. Udziału we „wspólnocie ducha dziejów i misji”. Nasza tragiczna historia, poprzez zewnętrzne agresje mocno tę wspólnotę nadwyrężyła. Po przełomie 80-90, gdy dokonana została zmiana ustrojowa, nie zwrócono jednak uwagi na konieczność odnowy przymierza duchowego. A taka konieczność istnieje i daje o sobie coraz mocniej znać poprzez różnorodne zjawiska życia społecznego. Żeby konsekwencji stało się zadość, postuluję nowe przymierze, które poprowadzi nas ku jedności i sile, oraz utoruje drogę do zwycięstwa polskiego ducha.
Cdn..
Norbert Lewiński