Józef Piłsudski a rozwój regionu.
-Proszę opowiedzieć o związkach, kontaktach Marszałka Piłsudskiego z Władysławowem.
Piłsudski nie był zbyt częstym gościem na wybrzeżu. Tereny wokół dzisiejszego Władysławowa, Jastrzębiej Góry, Karwi to były łąki, suche piaski, pastwiska. Nie było żadnych gospodarstw, wsi, miast. Nie było żadnej infrastruktury. Nie było dróg dojazdowych. Na jednym ze wzgórz, jeszcze za czasów pruskich, wyhodowano mały zagajniczek. W tym zagajniku postanowiono wybudować dom, który w zamiarze miał zostać podarowany małżonce Marszałka. Aby dostać się do łask pana Naczelnika, należało się „wkupić”. Piłsudski będąc tu jedyny raz, przyjął prezent dla żony, lecz po pewnym czasie nadeszła wiadomość o rozwodzie Marszałka. Ostatecznie dom trafił w ręce drugiej żony hrabiego......jednakże w 1937 został sprzedany Ministerstwu Skarbu. Dom nosił i nosi do dziś nazwę „Mewa”. Dzisiaj możemy się o tym przekonać z tablicy informacyjnej, umieszczonej na budynku. W 1945 budynek spłonął, odbudowano go w innym stylu, już nie drewnianym.
-Czy wobec tego możemy założyć, iż na rozwój gospodarczy tych ziem, większy wpływ miały związki z generałem Hallerem?
Po zaślubinach z morzem 10 lutego 1920, następnego dnia Haller wybrał się w podróż z Gdyni do dzisiejszego Władysławowa. Haller zanocował u sołtysa wsi Chłapowo, Jana Potrykusa. Nazajutrz jeden z rybaków z Helu zaproponował rejs po otwartym morzu. Generał wraz z towarzyszącymi mu osobami dopłynęli aż w miejsce dzisiejszej latarni rozewskiej. Pomimo zimowego miesiąca lutego, morze w porównaniu do Zatoki Puckiej nie było skute lodem. Generał zainteresował się ewentualnym planom budowy portu w tych okolicach. Latem wspomnianego roku, przyjechał tu Hrabia Osmołowski i jego kolega Kuncewicz. Panowie ci byli wysłannikami Rządu, można założyć, że z polecenia gen. Hallera. Misją tych panów, był rekonesans i ewentualne wnioski o przyszłości regionu. Niestety, ale pierwszeństwo w rozwoju gospodarczym przypadło dla Gdyni. Zatoka Pucka stanowiła i stanowi do dziś akwen zbyt płytki. Ponadto port jest zimą zamarzający, ruch statków byłby zatem ograniczony. Lecz mimo wszystko w późniejszym czasie w roku 1936 rozpoczęto budowę portu we Władysławowie.
Latarnia Morska w Rozewiu, zdjęcie z prywatnych zbiorów J.A. Michaś
-Jakie wydarzenia miały decydujący wpływ na rozwój gospodarczy tych ziem?
Rok 1921. Decydująca była budowa linii kolejowej łączącej Hel z Puckiem i dalej z Redą. Hel, i jego port nie był akwenem zamarzającym. Toczyła się wojna polsko-bolszewicka. Francja słała dla polskiej armii zaopatrzenie i amunicję. Między innymi drogą morską. Niestety przeładunek tych towarów w Wolnym Mieście Gdańsk był po prostu niemożliwy, więc decyzję o budowie linii kolejowej z Helu podjęto błyskawicznie. Sama jej budowa również trwała bardzo szybko. Powstały też oddziały wojska kolejowego. W każdej miejscowości, w Swarzewie, Wielkiej Wsi, Gnieżdżewie stacjonowały kompanie wojska przeznaczone do ochrony kolei i transportu. Jako ciekawostkę należy jeszcze dodać, iż wybudowano dodatkowo kolej wąskotorową łączącą Gnieżdżewo z Krokową.
-Jadąc do Pana od strony Władysławowa, dość intensywnie nas wytrzęsło mimo świetnych amortyzatorów w samochodzie. Czy trasa Władysławowo –Karwia nie będzie pokryta asfaltem?
To jest nasza autostrada „Ku słońcu”. Tak się nazywała. Na tych bezdrożnych terenach, budowa tej drogi była ogromnym wydarzeniem. Budżet jej budowy, jak na tamte czasy był imponujący. Proszę sobie wyobrazić – 4 miliony złotych. Komitet budowy drogi postanowił, wbrew pierwotnym planom, wydłużyć trasę z 8 do 16 kilometrów. Przede wszystkim w stosunku do planu, zawężono drogę z 31,5 metra szerokości do 29 metrów. Pozostałe oszczędności wynikały z rezygnacji z materiałów, z jakich miała być ona wybudowana. Otóż plan przewidywał, aby kostkę brukową potrzebną do jej wyłożenia sprowadzić z Wołynia. Komitet postanowił zrezygnować z tego pomysłu i kostkę wyprodukowano tu na miejscu. Żwirownia, dziś już nie istniejąca we Władysławowie, zadbała o budulec naszej autostrady. Ostatecznie decyzje te bezpośrednio wpłynęły na fakt, iż droga jaką jechaliście tu do mnie, ciągnie się od Władysławowa aż do Karwi. Dziś jest wpisana w rejestr zabytków. Droga budowana była w latach 1928-1932. Pomimo, że od tamtego czasu minęło już ponad pół wieku, zwróćmy uwagę, jak dobrze została ułożona. Bez poważnych remontów służy tutejszym i turystom do dziś. Kostka jaką jest wyłożona droga jest oryginalna, krawężniki są oryginalne, mosty są oryginalne.. Zaraz za kościołem we Władysławowie jest tablica pamiątkowa informująca o fakcie budowy tej drogi. Sama historia tej tablicy jest pasjonująca. W chwili obecnej zajmuję się upamiętnieniem nazwiska pana Izydora......aby jego imieniem nazwano jedną z tutejszych ulic. Człowiek ten przed wojną był dróżnikiem. Jego zadaniem było pilnowanie tej drogi. Po Kampanii wrześniowej, pan Izydor zakopał tę tablicę w sobie znanym miejscu, m.in. ze względu iż wybite było na niej nazwisko Naczelnika Państwa. Dopiero po roku 1956 oryginalną tablicę pan Izydor odkopał i zamontował na swoje miejsce. Niestety, pewnego dnia pojawili się smutni panowie w czarnych garniturach z Pucka i tablica zniknęła. Dzisiejsza tablica zaraz za kościołem jest niestety tylko kopią tej oryginalnej, która przeżyła okupację i ciężkie czasu narodzin socjalistycznej ojczyzny.
Jak na zdjęciu - najniebezpieczniejszy zakręt, zdjęcie z prywatnych zbiorów Roman Kużel
-Proszę opowiedzieć o początkach portu we Władysławowie.
Jak już wspomniałem, ziemie te często odwiedzał gen. Haller. Rozmowy dotyczące planów budowy portu w Nowej Wsi, bo tak wówczas nazywało się Władysławowo, kończyły się tylko na rozmowach. Wszystkie środki dotyczące portu nad Bałtykiem koncentrowały się na budowie portu w Gdyni. Postanowiono zaprosić prezydenta Wojciechowskiego. Prezydent z chęcią tu przybył, jednak decyzji żadnych nie podjął. Ostatecznie, po wielu dyskusjach, można powiedzieć, bojach, przyznano środki na budowę portu rybackiego w Wielkiej Wsi. W 1936 postanowiono rozpocząć budowę. W 1937 podczas silnego sztormu, budowa została mocno nadwerężona, uszkodzeniom uległo 30% dotychczasowych konstrukcji. Proszę, mam tu szereg fotografii z tamtego okresu. Ale i z tym problemem poradzono sobie. Ostatecznie port został symbolicznie poświęcony przez biskupa Stanisława Okoniewskiego. Nazwę tego portu dano Władysławowo.
-Jednak miejscowość nadal nosiła nazwę Hallerowo?
.................... Nie. Miejscowość nosiła nazwę Wielka Wieś. Hallerowo to była nazwa dzielnicy. A w zasadzie miejsca, gdzie miał swoją daczę gen. Haller. Nazwa Wielka Wieś istniała aż do lat sześćdziesiątych XX w. Wówczas połączono Cetniewo, Hallerowo i Wielką Wieś w jedno miasto Władysławowo. Oczywiście nadano też miastu prawa miejskie. To było miasto twórcze. Wybudowano Dom Rybaka, powstawały nowe dzielnice.
-Proszę powiedzieć, jak kształtowała się kwestia rozmieszczenia wojska na tych terenach.
.................... Jeśli chodzi o Kępę Swarzewską, nie było żadnych planów rozmieszczenia wojska. Armia Polska stacjonowała w Helu w postaci Marynarki Wojennej oraz w Pucku w formie Morskiego Dywizjonu Lotniczego. Dywizjon ten powstał na bazie pruskiego portu wodnopłatowców. Notabene, samolotami Morskiego Dywizjonu również były maszyny typu wodnopłat. Cała infrastruktura Luftplatzu w Pucku została przejęta przez lotników morskich. Oprócz tego w Rozewiu wojsko miało swoją strzelnicę, we Władysławowie oraz w Swarzewie lotnicy mieli swoją strzelnicę. Z tych strzelnic korzystało nie tylko wojsko polskie, ale przede wszystkim wszelakiego rodzaju związki strzeleckie, jakie się pojawiły przed 1918 i zaraz po tym roku. A więc wymienię tu Ligę Morską i Kolonialną, Przysposobienie obronne z Poznania, Towarzystwo Strzeleckie, Legion Młodych, itd. Józef Piłsudski marzył o tym aby każdy polski dorastający chłopak, wiedział jak należy obsługiwać się karabinem. Nie tylko chłopcy musieli potrafić posługiwać się bronią. W obozach tych uczestniczyły też dziewczyny i one także świetnie strzelały. W latarni morskiej w Rozewiu w latach 1920-1939 stacjonowali marynarze. To była niewielka grupa łącznościowców. Ich zajęciem była obsługa radiowa i połączenie z bazą wodnopłatowców w Pucku .Obsługa składała się z 7, 8 ludzi wraz z kucharzem. W starej latarni mieli swoje małe koszary.
Spotkanie z Panem Romanem Kużel, mieszkańcem Jastrzębiej Góry - Józef Piłsudski a rozwój regionu.
Wywiad przeprowadzili: Krzysztof Hejger i Julian Aleksander Michaś