• sl01.jpg
  • sl02.jpg
  • sl03.jpg
  • sl04.jpg
  • sl05.jpg
  • sl06.jpg
  • sl07.jpg
  • sl08.jpg
  • sl09.jpg
  • sl10.jpg
Open menu
Smaller Default Larger

Stan wolności słowa w Polce

   Żyjemy w czasach ponowoczesnych, jednym z głównych założeń tej epoki, jest to by poddawać wszystkie aspekty unowocześnieniu, zwłaszcza pod kątem technologicznym. Jednak również sytuacja ma się podobnie jeśli chodzi o rozwój jednostkowy. Odrzucamy wszelkie założenia, które towarzyszyły epokom poprzednim, nie chcemy by kojarzono postmodernizm z modernizmem,

nie chcemy do tego wracać, ani pamiętać. Polska to kraj, który historycznie przeszedł wiele. Zwłaszcza, iż przeżyła ona rozbiory, dwie wojny światowe, holocaust, komunę, etc. Przeżyliśmy sporo, my Polacy, pamiętamy o tym, wspominamy, odpowiednio celebrujemy różne rocznice wydarzeń historycznych. Pamiętamy komunę, która oznaczała cenzurę słów, cenzurę czynów, słowem – skutecznie ograniczała wolność jednostkową. W obecnej chwili, żyjemy w czasie, gdzie niedawno świętowaliśmy obchody 25-lecia solidarności, pełnej wolności słowa i czynów. 25 lat wolności, o którą walczyliśmy bardzo ciężko, która spadła na nas jako ósmy cud na świecie, która obiecała i dała nam bardzo wiele.

   Można śmiało rzec, iż od 25 lat Polska oddycha pełną piersią. 25 lat wolności zagwarantowało nam między innymi wolność, która dosadnie została określona w Konstytucji, natomiast na czasy, w których obowiązywała nas cenzura, tak jakby, została ona zmodyfikowana. Natomiast na moment obecny : „Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej gwarantuje każdemu wolność wypowiedzi. Oznacza to, że każdy z nas ma prawo do wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania uzyskanych informacji. Wolność wypowiedzi gwarantuje zakaz cenzury środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy. Każde demokratyczne państwo gwarantuje swoim obywatelom wolność słowa.” Ma ona ogromne znaczenie w przypadku wolności pełnej w wyrażaniu swoich poglądów, pozyskiwaniu i rozpowszechnianiu ich. Wolność wypowiedzi jest formą gwarantu dla wyrażania swoich poglądów za pomocą wszelkich dostępnych środków do ich uzewnętrzniania. Ma to szczególne znaczenie zwłaszcza w przypadku mediów. Prasa może dowolnie wyrażać swoje poglądy względem danych sytuacji, dopóki nie obrażają one nikogo lub nie zniesławiają. W przypadku prasy pierwszym skojarzeniem, które przychodzi mi do głowy w związku z wolnością wypowiedzi, są tabloidy.

   Jednym z tych, który jest najbardziej popularny w Polsce, jest „Fakt”. Zatem wchodzę na stronę główną tego tabloidu i rzucają mi się w oczy nagłówki artykułów, których treść prezentuje to, co chciał napisać autor. Fakt jest jednym z tych przykładów gazet, które przepełnione są głupotami. A więc przeglądam stronę internetową tego tabloidu i czytam w zakładce polityki, że premier się rozwodzi i do podziału majątku pozostały miliony. Wolność słowa gwarantuje to, że premier nie może zaingerować w newsa, który został napisany przez dziennikarza, który zechciał ujawnić informacje o majątku, a i czytając dalej, gdzie trafiam na określenie, iż „zarabiał tylko więcej i więcej”, również nie może zareagować. Tak właśnie prezentuje się między innymi wolność słowa w tabloidzie. Wyrażanie swoich poglądów na bazie danych informacji jest tu na porządku dziennym, zwłaszcza, że nierzadko poglądy te są negatywne. Natomiast, dziennikarz ma do tego prawo, a więc po prostu to robi. A i skutecznie zwiększa to działanie sprzedaż tabloidu.

   „ Osobista odpowiedzialność autora tekstu – to dziennikarze są pozywani i oskarżani za krytyczne publikacje, redakcje często umywają ręce. Powinno być na odwrót – to redaktor wydania powinien ponosić odpowiedzialność za pracę swoich dziennikarzy. Promowałoby to wysokie dziennikarskie standardy. Dziś mało kto o nich myśli, a redakcje traktują swoich pracowników jak mięso armatnie. Ze szkodą dla jakości debaty publicznej.” Cytat ten dokładniej prezentuje sytuacje, w jakiej znajduje się prasa na rynku polskim i jej wolność słowa. Autorzy tekstów dziennikarskich pozwalają sobie na wyrażanie własnej opinii względem danych sytuacji, osób czy wydarzeń. Natomiast nierzadko są oni później posądzani o zniesławienie i spowodowanie utraty dobrego imienia. Jednak pomimo takich sytuacji, nadal mają pełną swobodę w wyrażaniu swoich myśli i poglądów. W 2012 roku Polska znalazła się na 24 miejscu światowego Indeksu Wolności Prasy, który jest publikowany co roku przez Reporterów bez Granic – międzynarodową organizację pozarządową, która zajmuje się propagowaniem i monitorowaniem prawa do wolności mediów na całym świecie.

„Ankieta pyta o ataki na dziennikarzy i o naciski na media. Przykładowe pytania:
→ Ilu dziennikarzy zostało zabitych, zaginionych, torturowanych, porwanych, aresztowanych, rannych, podsłuchiwanych w twoim kraju w minionym roku?
→ Ilu zostało pod presją polityczną zwolnionych z pracy?
→ Czy winni przestępstw wobec dziennikarzy zostali ukarani?
→ Czy istnieje cenzura i autocenzura?
→ Czy państwo ma wpływ na politykę redakcyjną?
→ Jaki jest dostęp opozycji do mediów?
→ Jakiej kontroli podlega internet

Praktyka niestety przynosi za sobą pewne ograniczenia wolności słowa, które wynikają z tabloidyzacji mediów w celu gonitwy za zyskami, a także obaw przed utratą ważnych reklamodawców. Gorszym jednak aspektem jest, gdy ograniczenia wolności słowa wychodzą z świata politycznego, prosto od głów rządzących państwem. Dlatego wpływ, jaki na ranking wolności mediów w Polsce może mieć artykuł o rzekomych śladach trotylu na wraku prezydenckiego TU-154, który w kwietniu 2010 r. rozbił się na lotnisku w Smoleńsku, opublikowany w dzienniku „Rzeczpospolita”, a następnego dnia zdementowany, wart jest pilnej uwagi. ”Grzegorz Hajdarowicz, prywatny wydawca dziennika „Rzeczpospolita”, którego połowę odkupił w 2011 r. od zagranicznego wydawcy, a drugą, w kilka miesięcy później - od Skarbu Państwa, wiedział wcześniej o treści tego artykułu, który 31 października 2012 r. wstrząsnął polską sceną polityczną. Gdyby bowiem we wraku prezydenckiego samolotu rzeczywiście odkryto ślady trotylu, to opozycyjni politycy podważający wyniki oficjalnego śledztwa w sprawie tej katastrofy, zyskaliby potężny oręż.

   Teza o zamachu na prezydenta Polski i towarzyszące mu osoby, w którą i tak wierzy co czwarty Polak, stałaby się bardziej prawdopodobna.” Po opublikowaniu artykułu, brat prezydenta, który zginął w wypadku, grzmiał na arenie ogólnokrajowej o tym, iż zamordowano faktycznie ponad 90 osób. Tego samego dnia prokuratura zajęła się sprawą i podważyła zdanie, które zostało opublikowane w dzienniku. Następnego dnia wydawca „Rzeczpospolitej” przeprosił czytelników, a także zwolnił z pracy autora tekstu, redaktora naczelnego, jego zastępcę i kierownika działu. Natomiast działacze Stowarzyszenia Wolnego Słowa wzburzyli się takim nieprzemyślanym działaniem, głosząc otwarcie, iż „ „zwolnienie czterech redaktorów  Rzeczpospolitej” za opublikowanie artykułu o śladach trotylu na wraku prezydenckiego samolotu może wywołać efekt zastraszenia dziennikarzy w wydawnictwie Presspublica, a także w innych polskich mediach, co jest zagrożeniem wolności słowa”

   Przykład ten doskonale określa sytuację wolności słowa w Polsce, gdzie jest ona faktycznie i funkcjonuje w społeczeństwie, jednak posiada ona swoje ramy, do których należy się odpowiednio przygotować i zabezpieczyć na wypadek aż tak wielkich konsekwencji, jak w przypadku zespołu, który pracował przy kontrowersyjnym artykule z „Rzeczpospolitej”. Podobne sytuacje przechodzą dziennikarze z zespołów, które pracują przy portalach internetowych o danej tematyce. Niejednokrotnie rzecz miała się bardzo podobnie w przypadku zniesławienia kogoś lub podania nieprawdziwych informacji na portalach plotkarskich. Zwłaszcza w tematyce plotkarskiej to chleb powszedni, jeśli dziennikarz zostaje oskarżony o działania, które mają stwarzać negatywne reakcje. Tyle, że działacze portali plotkarskich nie są za to zwalniani w trybie natychmiastowym. Wspomniano już wcześniej, iż żyjemy w czasie, w którym od 25 lat mamy wolność, gdzie zniesiona została cenzura i mamy wszelkie prawo do wyrażania swoich poglądów oraz myśli. Natomiast zdaje się, że to tylko teoria, gdyż w praktyce, Polska nadal posiada jej pewne formy. Jak również wcześniej napisano, funkcjonują ogromne konsekwencje dla tych, którzy przekroczą granice wolności słowa.

   „Wolność słowa nie jest zatem wartością najwyższą i absolutną. Podlega różnego rodzaju ograniczeniom. Mogą one być natury etyczno-moralnej lub prawnej. Jeśli są one zapisane w prawie, to powstaje pytanie: kto ma nadzorować i kontrolować przestrzeganie owych ograniczeń? W państwie demokratycznym robi to niezawisły sąd. A w państwach niedemokratycznych, totalitarnych? Z reguły powstaje specjalny urząd. Może on nosić różne nazwy i przybierać różne formy instytucjonalnie, ale powszechnie określa się go mianem cenzury.” Zatem warto zauważyć, iż wolność słowa jest zawarta w Konstytucji, która obliguje Polskę. Natomiast zdawać by się mogło, że generuje ona tylko wartość, która nadal poddawana jest wielu modyfikacjom. Mimo tego, iż mamy prawo do tego, by wyrażać otwarcie swoje poglądy, zwłaszcza, że możemy je rozpowszechniać na dużą skalę za pomocą wszelkich dostępnych środków do manifestowania, jesteśmy nadal ograniczeni w tych działań. Wolność słowa w Polsce jest generowana przez wszelkie kwestie, które powiązane są bardzo dosadnie z etyką moralną i z prawem. Można wygłaszać swoje opinie, jednak nie mogą one być obrazoburcze, gdyż grozi to konsekwencjami prawnymi. Zwłaszcza, dobrym przykładem ku temu jest zabroniona poprzez Konstytucję manifestacja poglądów nazistowskich, która właśnie związana jest z tym, iż osoba, która będzie je publicznie wygłaszać jest poddawana konsekwencjom prawnym.

   Pytaniem retorycznym w takim przypadku jest to, czy możemy w takim razie porównać sytuację, która została zacytowana powyżej, gdzie faktem jest, że nie zakończyła się żadną konsekwencją wygenerowaną przez prawo, lecz zwolnieniem z pracy ludzi, którzy przyczynili się do powstania artykułu, z sytuacją, w której wygłoszone zostaną poglądy propagujące nazistowskie działania ?  Wolność słowa w Polsce to kwestia bardzo płynna. Wyrażamy swoją opinię, lecz nadal funkcjonujemy w środowisku, które stwarza nam pewną formę cenzury, która nie jest definiowana w prawie jako nakaz obowiązujący. W takiej sytuacji stwarzamy sobie sami opór a zarazem kwestie „zakazanego owocu”. Bo co właściwie przychodzi nam z tego, że możemy głośno mówić o wszystkim całemu społeczeństwu, gdzie za chwilę znajdzie się ktoś, kogo dana wypowiedź obrazi, za co zostaną pociągnięte istotne kwestie prawne? Podsumowując – Polska jest krajem demokratycznym, w której prawo zostało wygenerowane na podstawie aktu Konstytucji. Zakłada ona paragraf, który mówi o tym, że człowiek ma prawo do wolności wypowiedzi, słowa, poglądu, etc. Jednak odnoszę wrażenie, że jest to tylko pusty paragraf, który pozwala na coś, co należy trzymać w bardzo wyraźnym cudzysłowu, ze względu na to by zadbać o dobro własne i brak konsekwencji prawnych.

   25 lat wolności, o którą zaciekle walczyliśmy miało nam przynieść pełną swobodę, z dala od wspomnieć o komunizmie, cenzurze, stanie wojennym, etc. Żyjemy od 25 lat w stanie wolności, jednak dość dosadnie ograniczonej, która ma być dla nas dostępna, jednak w powszechnie przyswajalnej formie, nie rażącej nikogo.

Bibliografia:

Dlaczego w Polsce nie ma wolności słowa,http://mateuszklinowski.natemat.pl/60025,dlaczego-w-polsce-nie-ma-wolnosci-slowa

Fakt, http://www.fakt.pl/
Konstytucyjna wolność wypowiedzi, http://www.infor.pl/prawo/konstytucja/omowienie-konstytucji/76804,Konstytucyjna-wolnosc-wypowiedzi.html
Ograniczenia wolności słowa w polskim prawie,
http://manager.nf.pl/ograniczenia-wolnosci-slowa-w-polskim-prawie,,43208,8
Polska, stan wolności słowa, http://elekcyi.org/mam-wolnosc/polska-stan-wolnosci-slowa.html

Kamila Cramer

 

Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!